Twórca chwycił się konwencji klasycznego melodramatu, ale nie rezygnuje ze swoich wypracowanych atutów, które są jednym z filarów magii włoskiego kina. Magii codzienności. Bo mimo częściowo anglosaskiej otoczki (bohaterowie, język dialogów) i odejścia w rejony treści psychologicznych, to jest tu nadal mocno obecna specyficznie włoska emocjonalność i prawda obserwacji. Niektóre sceny - np. te z udziałem rodziny ciężarnej kobiety, a zwłaszcza dzieci - to neorealizm czystej wody. Sceny z głównymi bohaterami też są zazwyczaj rozegrane mistrzowsko, w sposób, w jaki potrafili to robić wielcy mistrzowie włoskiego kina.
Film może nie jest do końca równy. Ale ma moc. Gdyby ten klasyczny melodramat nakręcony był w USA, straciłby o połowę. Może miałby wtedy inne atuty, ale zabrakłoby z pewnością tej magii obserwacji i ładunku emocji, które są specyfiką kina włoskiego.