gdy zobaczyłem pierwszy raz. Film nie jest głupią komedyjką, ma w sobie coś jeszcze. Zostawia w środku jakiś ślad - i o to chodzi. Film o odkrywaniu - siebie.
Zgadzam się. Wczoraj oglądałam ten film i strasznie mnie zdziwił - pozytywnie. Wspaniała przyjaźń trojga ludzi. Z wątkami miłosnymi.
Alex kocha Eddiego, Eddy Stuarta, a Stuart Alex... prawdziwy trójkąt ;)
Podobała mi się scena, gdy Eddy zadzwonił do Alex, a Stuart w tym czasie "robił jej dobrze" :P Świetna była też scena o pożądaniu, gdy leżeli nago nad jeziorem.
Ogólnie film daje do myślenia. Oby więcej takich...
Oglądałem ten film z 10-11 lat temu i sam wtedy nie miałem o wiele więcej i do dziś pamiętam go... Naprawdę coś w nim wspaniałego jest!
Tak... można się przyjemnie rozczarować. Na początku zapowiada się banalna historyjka z akademikiem w tle, a potem nagle robi się całkiem poważnie. Film sprawnie balansuje na krawędzi romansu i komedii erotycznej. No i w pewien sposób daje do myślenia...
Oglądałem ten film po raz pierwszy, ale wywarł na mnie spore wrażenie. Ciekawa fabuła, interesujące rozmowy, układy międzyludzkie, sceny itp. Ogólnie jak dla mnie bardzo dobry.
świetny film. co prawda oglądałam go dość dawno, ale odcisnął się głęboko. najbardziej podobała mi się Alex i jak zagrała ją Lara. ma coś w sobie.
Film jest magiczny. Jest w nim właśnie taka nutka, która zostaje w człowieku jeszcze długo po projekcji. Chociaż trochę tu erotyki z obrazu Fleminga bije też jakaś swoista niewinność. Świetne sceny: z rozmową telefoniczną, nad jeziorem, w bibliotece z udziałem Eddiego i stołu oraz ta z pełną furii Alex krzyczącą: "Mam tego dość. Nie chcę kochać facetów, którzy mają mnie gdzieś. Jestem nienormalna. Muszę się leczyć. Potrzebuję forsy. Muszę pójść do kosmetyczki i schudnąć. Muszę mieć nowe buty!".
Jak oglądałam ten film gdy miałam 12-14 lat, to niewiele zrozumiałam, ale film zapadł mi w pamięć jako ten, który ma na mnie wpływ (podobnie jak Wtajemniczenie z Angelina Jolie). Gdy do niego wróciłam po ok 10 latach wiedziałam, że dobrze zrobiłam. Zgadzam się ze Styro, że ten film niby przypomina trochę głupi film, mi chwilami kojarzył się z American Pie, bo było mnóstwo o seksie. Ale tak nie jest.
Jest tam taka scena, gdy cała trójka siedzi przy stole i trochę naśmiewają się z dziewczyny Stuarta i mówią, że nikt nie może zrozumieć ich żartu, bo tylko oni go rozumieją. Fajnie by było być w takiej relacji, gdzie ma się dosłownie kilkoro znajomych, wśród których człowiek czuje się tak dobrze jak z nikim innym, jest akceptowany i jest częścią tej grupy, bez niego grupa jest nie pełna (oczywiście bez seksualnego charakteru).
... jesteśmy niewolnikami swojej seksualności...
Niby komedyjka, ale pod spodem jest coś wartościowego. Tolerancja i zrozumienie dla drugiego człowieka, zupełnie innego niż my.
Nawet erotoman Stuart budzi sympatię. przecież ktoś się w nim zakochał i to tak naprawdę.
no i sceny erotyczne w trójkącie były bardzo subtelne... Ogólnie robi wrażenie i zostaje w pamięci.
Z czystym sumieniem daje 7, Bardzo dobry film , nie głupiutka komedyjka - o studentach i ich wybrykach w akademiku. Film o relacjach między ludźmi relacjach bardzo bliskich, sfera emocjonalna głównych bohaterów , przeradzająca się w zauroczenie później miłość ale w końcu roztają się. Myślę że cytat -nie poamiętam jak to było dokładnie,'dwoje to para troje...' najlepiej oddaje sens tego naprawdę dobrego filmu- polecam, ocena w pełni zasłużona!