właśnie skończyłam oglądać ten serial i to jest jeden z tych momentów, kiedy nie potrafię się pozbierać i nie wiem co zrobić ze swoim życiem. słyszałam bardzo dużo o tym serialu, ale nie nastawiałam się do niego zbyt poważnie, do momentu pierwszych scen... to jak mnie ten serial pochłonął...

niezwykły kunszt reżyserski, muzyka, która stworzyła ten niezwykły klimat... wielki ukłon w stronę twórców za te przełamywanie patosu niewymuszonym komizmem. to ile gatunków się tutaj przewija, te epickie dialogi i cała reszta sprawiają, że wszystko co do tej pory widziałam staje się nagle nijakie i szare.

nie chcę spoilerować, ale moment kiedy Cooper przenosi się gdzie się przenosi w ostatnim odcinku 2. sezonu i to co się tam dzieje... wgniotło mnie to w fotel.

polecam wszystkim. nie, nie wszystkim. wydaje mi się, że nie każdemu się to będzie jednak aż tak podobać.
humor jest schowany, a schizowy klimat nie wszystkim przypadnie do gustu, ale jeśli ktoś lubi nietuzinkowe kino, to śmiało.