Mamy pilota, w którym to poznajemy Dale'a Coopera przyjeżdżającego do miasteczka w celu wyjaśnienia: kto zabił Laurę Palmer. Pilot jest średni. Później jest coraz lepiej i od początku drugiego sezonu, albo może nawet finału pierwszego mamy odcinki fenomenalne. We wspomnianym 9 odcinku sezonu drugiego cała tajemnica zostaje wyjaśniona, a przy okazji ginie niezwykle ciekawa postać - Leland.
I tu pojawia się problem, główny wątek został zakończony i wszystko zaczyna się od początku. Niestety nowe wątki nie są już tak ciekawe. Ben zwariował i jest generałem, Nadine zwariowała i myśli, że jest nastolatką, James zostaje wrobiony w morderstwo, a Dale w przemyt narkotyków. Nuuuuudaaaa, a co więcej nie związane to jest kompletnie ani z Laurą, ani z konfrontacją Dale-Windom. No, z nowszych wątków (jaki jest synonim słowa wątek? za dużo tych powtórzeń) zaciekawiła mnie też historia Josie, która jednak też skończyła się dość szybko. Na domiar złego wraz ze śmiercią Lelanda/Boba nie pojawiają się później ani żadne karły, ani olbrzymy, ani nic nadzwyczajnego. No ok, pojawiają, ale bardzo rzadko. A to między innymi właśnie te postacie stanowiły o niezwykłości tego serialu. Zresztą innych postaci też jakby mniej. Znika np. Jerry, nie mamy Sary i jej wizji itd...
Cały czas łudziłem się, że w jakiś sposób powróci temat Laury, w końcu to Lynch - u niego wątki pojawiają się i znikają. Zresztą we wcześniejszych odcinkach też pewne zdarzenia powracały po kilku epizodach. Moją nadzieję podtrzymywało zdjęcie Laury widoczne podczas napisów końcowych. Niestety, ciekawie dopiero zaczęło się dziać w finale serialu, ale jeden dość dobry odcinek to za mało. Nie jest on w stanie nakręcić takiego entuzjazmu i zachwytu jak wówczas kiedy mamy serię znakomitych odcinków, z których każdy kolejny jest jeszcze lepszy. Pewnie powrócę kiedyś do "Twin Peaks", ale jedynie do momentu śmierci Lelanda. Szkoda.
Na koniec moja wątpliwość: czy w pamiętniku Laury nie było napisane: "dziś umrę, inaczej dopadnie mnie Bob"? Wychodziłoby na to, że uciekła przed Bobem. Ale może ktoś coś źle przetłumaczył.