Trzeci sezon to jakaś ściema, nudy, nudy i jeszcze raz nudy, dlatego z 9 zmieniam na 7. Jak tak dalej będzie to przestane oglądać, a szkoda bo 1 i 2 sezon były naprawdę dobre...
Kiedyś FW aka "Białaczka" też był dobry i nie było pierdyliarda tematów na to samo ;)
Mam takie samo odczucie, po pierwszym odcinku myslalam, ze moze sie rozkreci, ale zaczelam ogladac 3 odcinek 3 sezonu i wylaczylam w polowie. Porazka. Przesadzaja z ta muzyka, zdjeciami w zwolnionym tempie, i to bardzo mnie irytuje, nudzi, nie moge juz dalej:/
Szkoda, że nie odwiedziłam tego forum, zanim straciłam czas na 3 odcinki trzeciego sezonu. Bardzo trudno przez nie przebrnąć.
ocenia się CAŁOŚĆ a nie połowę. najpierw ogląda się do końca, a potem wydaje normalny wyrok.
Szacunek, ja zmęczyłem do końca sezon 1 i na tym koniec. Serial kompletnie mi nie podszedł. Jak dla mnie nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Nie oceniam ponieważ kiedyś dam sobie szansę i jeszcze raz zobaczę, ale podejdę do tego serialu na chłodno i nie przez pryzmat trylogii Hopkinsa.
Moim zdaniem z sezonu na sezon było coraz gorzej. Pierwszy był naprawdę niezły, drugi zdecydowanie słabszy, a trzeci ciężko było zmęczyć.
Podzielam opinię. 3. sezon w slow motion wymęczył wybitnie... Szkoda też, że zastąpiono Michaela Pitta - świetnie grał Masona Vergera. Z całego serialu zrobiła też na mnie wrażenie Cynthia Nixon jako śledcza Kade Prurnell - oglądam filmy tylko w oryginale i jej American English i doskonała dykcja to prawdziwa uczta dla ucha :)
Zgadzam się ! Miałem te same odczucia, nawet nie dokończyłem trzeciego sezonu - chyba bym musiał być na kwasie
Dokładnie. Nudne i przewidywalne wątki na których tylko zasypiała - w połowie dałam sobie spokój - beznadzieja nie ma sensu nawet kończyć tego oglądania, szkoda czasu.
Pierwsza połowa 3 sezonu jest po prostu przekombinowana, wszystkie postacie nagle zaczynają psycho-filozoficzną gadkę i nawet sam Hannibal i Will przestają być wyjątkowi. Ostatnie 5 odcinków już jest ciekawsze, ale ciężko mi jednoznacznie stwierdzić czy warto dla nich oglądać resztę... Ja się przemogłem i czuję satysfakcję z obejrzenia całości. Samo zakończenie przewidziałem, więc nie zrobiło na mnie wrażenia, ale pasuje do całości. No, jedna rzecz zrobiła na mnie wrażenie, ale nie będę spojlerował ;)
3 sezon, odcinek 3.
Will wdziera się na teren posiadłości Lecterów, robi szybką obczajkę okraszoną zbędnymi psychobzdurami i analizami psychologicznymi, a po chwili... pufff, jak z kapelusza, zza krzaków wyłania się brunetka piękna niczym elfia księżniczka i groźnym wzrokiem mierzy Willa. A ten niczym nastolatek chowa się za pniem drzewa.
W tym momencie stwierdziłem, że to koniec przygody z tym serialem.
Do połowy drugiego sezonu było super, ale od połowy (głównie chodzi o to nachalne slow motion) robiło się coraz gorzej.